Cóż, polscy piłkarze nie należą do grona tych, za których płaci się aż takie krocie. Oczywiście, nie mamy się co zestawiać z Hiszpanami, Portugalczykami, Niemcami czy Anglikami. Ba, w ostatnich latach kluby płacą więcej nawet za Chorwatów. Jednak i tak wśród polskich zawodników jest kilku, za których zagraniczne kluby wyłożyły niemałe pieniądze. Sprawdźmy zatem, jacy są w aktualnym okienku transferowym najdrożsi polscy piłkarze.
Contents
Za kogo zapłacono najwięcej? Oto aktualnie najdrożsi polscy piłkarze
Sezon 2021/22 trwa w najlepsze, a my sprawdzamy, kto znalazł się na liście pt. najdrożsi polscy piłkarze. Uwzględniliśmy graczy, którzy zmienili barwy klubowe właśnie w sezonie 2021/22. Prezentujemy zarówno transfery pomiędzy zagranicznymi klubami, jak i te z PKO Ekstraklasy w świat. Kilka nazwisk może Cię nieco zaskoczyć.
Kamil Piątkowski: 5-6 mln euro
Ten transfer był już klepnięty wcześniej, ale sfinalizował się 1 lipca 2021 roku. Odkrycie ubiegłego sezonu PKO Ekstraklasy, uczestnik Euro 2020, Kamil Piątkowski zamienił Raków Częstochowa na RB Salzburg. Kwota transferu według portalu Transfermarkt wyniosła 5 milionów euro, co bezsprzecznie jest rekordem transferowym w historii Rakowa Częstochowa. Niektóre źródła mówią nawet o tym, że Kamil Piątkowski mógł kosztować ekipę ze stajni Red Bulla 6 milionów euro plus ewentualne bonusy dla Rakowa Częstochowa. Która informacja jest prawdziwa? Ciężko to zweryfikować, ale tak czy siak, to w tej chwili lider rankingu najdrożsi polscy piłkarze w sezonie 2021/22.
Piątkowski, który ma pięć występów z orzełkiem na piersi i 27 występów w zeszłym sezonie PKO Ekstraklasy czeka na debiut w austriackiej Bundeslidze. Spodziewamy się, że nastąpi on już w najbliższym meczu. Rosły, mierzący aż 191 cm środkowy obrońca ze spotkanie na spotkanie powinien też być coraz bardziej znaczącą figurą w talii selekcjonera reprezentacji Polski. Docelowo widzimy go jako podstawowego środkowego obrońcę u boku Jana Bednarka.
Grzegorz Krychowiak: 4 mln euro
Doświadczony defensywny pomocnik Grzegorz Krychowiak to piłkarz, który został umieszczony nie tylko w rankingu najdrożsi polscy piłkarze, jeśli chodzi o najnowsze transfery, ale w ogóle jeśli chodzi o wszystkie transfery w historii polskiej piłki nożnej. Przecież w lipcu 2016 roku Grzegorz Krychowiak zamienił Sevillę na PSG za około 27,5 mln euro.
Teraz kosztował zdecydowanie mniej, bowiem Krasnodar zapłacił za Krychowiaka Lokomotiwowi Moskwa 4 mln euro. To i tak pozwala charakternemu pomocnikowi, krytykowanemu za występ na Euro 2020, zajmować drugie miejsce w klasyfikacji najdrożsi polscy piłkarze w tym sezonie.
Kamil Grabara: 3,5 mln euro
Jeszcze dwa sezony temu listę największe polskie talenty rozpoczynaliśmy od nazwiska Kamila Grabary. Od tego czasu forma utalentowanego bramkarza nieco jednak podupadła, ale wciąż znajduje się on w orbicie zainteresowań wielu skautów. W ostatnich sezonach był wypożyczany z Liverpoolu do Aarhus, Huddersfield, ponownie Aarhus. Ostatecznie na wykupienie Kamila Grabary z Liverpoolu zdecydował się inny duński klub, a mianowicie FC Kopenhaga. Na stole pojawiło się 3,5 mln euro i właśnie taką ofertę zaakceptowali “The Reds”.
Grabara ma 19 występów w reprezentacji Polski do lat 21. Wielu wieściło mu wkrótce karierę w seniorskiej kadrze, ale nie ma co ukrywać, w ostatnich sezonach Kamil Grabara ma mocne wahania formy, a biało-czerwona bramka jeszcze mocniejszą obsadę. Nic więc nie wskazuje na to, że Grabara wskoczy do gry z orzełkiem na piersi.
Tymoteusz Puchacz: 2,5 mln euro
Były piłkarz Lecha Poznań od sezonu 2021/22 jest graczem Unionu Berlin. Do klubu ze stolicy Niemiec trafił za około 2,5 mln euro. Choć niektóre polskie źródła donoszą o kwocie wyższej o 1 mln euro. Kolejny raz, jak w przypadku Kamila Piątkowskiego, ciężko o weryfikację kwoty transferu bez wglądu w zapisy umowy transferowej. Niemniej jednak Tymoteusz Puchacz znalazł się na liście najdrożsi polscy piłkarze.
Utalentowany 22-letni obrońca, który świetnie radzi sobie również na pozycji wahadłowego słynie z żelaznych płuc. Odegrał ważną rolę na Euro 2020, gdzie był alternatywą dla Macieja Rybusa. Wydaje się, że Puchacz to przyszłość polskiej kadry, ale od jego regularności występów w Unionie Berlin zależeć będzie czy wygra rywalizację na prawej flance chociażby z Arkadiuszem Recą.
Przemysław Frankowski: 2,3 mln euro
Niewiele mniej, niż Tymoteusz Puchacz kosztował Przemysław Frankowski. Skrzydłowy, który pod wodzą Paulo Sousy odgrywa coraz większą rolę w kadrze, przeniósł się z MLS do Ligue 1. Tym samym 2,3 mln euro wpłynęło na konto Chicago Fire, tytułem przelewu z RC Lens, a więc nowego klubu Przemysława Frankowskiego. Frankowski zamyka naszą krótką, ale jakże bogatą listę najdrożsi polscy piłkarze.
Co ciekawe, to już drugi gotówkowy transfer Frankowskiego w ciągu ostatnich 2 lat. Wcześniej w 2019 roku przeniósł się z Jagielloni do Chicago Fire za 1,5 mln euro, a więc jego wartość wzrosła o około 50 procent. Dzięki czemu trafił na listę najdrożsi polscy piłkarze w sezonie 2021/22.
Najdrożsi polscy piłkarze w historii
Skoro przedstawiliśmy, jak wyglądają aktualnie najdrożsi polscy piłkarze na sezon 21/22, to warto też wymienić najdroższe polskie transfery w historii.
- Krzysztof Piątek z Genoi do AC Milan za 35 mln euro (23 stycznia 2019)
- Arkadiusz Milik z Ajaxu Amsterdam do SSC Napoli za 32 mln euro (1 sierpnia 2016)
- Grzegorz Krychowiak z Sevilli do PSG za 27,5 mln euro (3 lipca 2016)
- Krzysztof Piątek z AC Milan do Herthy Berlin za 24 mln euro (30 stycznia 2020)
- Piotr Zieliński z Udinese Calcio do SSC Napoli za 16 mln euro (4 sierpnia 2016)
- Wojciech Szczęsny z Arsenalu do Juventusu za 14 mln euro (19 lipca 2017)
Jak widać tegoroczni najdrożsi polscy piłkarze nie mogą się równać do szóstki najdroższych transferów. Mało tego, rekordowe 5 czy nawet 6 mln euro, jeśli przyjmiemy drugą wersję, zapłacone za Kamila Piątkowskiego to dopiero odległe, 18. miejsce na liście najdroższych polskich transferów w historii. Pozostaje liczyć, że w następnych sezonach odpalą największe polskie talenty i doczekamy się kolejnych rekordowych transferów. Może pęknie 40 mln euro? Tego byśmy sobie życzyli. No chyba, że niespodziewanie klub zmieni choćby Robert Lewandowski. Manchester United, który jest nim zainteresowany, spokojnie pobił by transferowy rekord polski.