Na pożegnalnej konferencji, na której przemawiał Lionel Messi Barcelona cała była we łzach. Po wielkim szoku i ciosie, jakim dla sympatyków Dumy Katalonii było odejście ich idola, zaczęto się zastanawiać czy istnieje życie w Barcelonie po odejściu Argentyńczyka. Co ważne, na myśl przychodziły nie tylko względy czysto sportowe, ale i to, jak wpłynie to na markę, jaką niewątpliwie jest Blaugrana.
Contents
Myślisz Messi, mówisz Barcelona
Leo Messi jeszcze podczas gry w koszulce Barcelony dorobił się statusu żywej legendy. Był (i jest) postrzegany jako ikona oraz symbol klubu, którego najlepsze lata nierozerwalnie wiążą się z jego osobą. Na pytanie: ile trwa złota era Barcelony w europejskim futbolu odpowiadano: tyle, ile lat Messi gra w Barcelonie. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że takie stwierdzenie praktycznie nie mija się z prawdą. W strukturach młodzieżowych, Argentyńczyk pojawił się w roku 2001 i już 3 lata później zaczął z powodzeniem występować w pierwszym zespole.
Trudno przecenić wpływ Messiego na wyniki osiągane przez Barcelonę. Stanowił mózg zespołu i był w stanie w pojedynkę przesądzić o losach spotkania. W tej chwili, w kadrze Dumy Katalonii takim piłkarzem może być Memphis Depay, ale do poziomu Leo jest mu szalenie daleko.
A miało być tak pięknie
Kibice Barcelony z zadowoleniem przyjęli informację, że stery w Barcelonie przejmuje Joan Laporta. Po latach nieudolnych rządów Bartomeu, za kadencji którego doszło do wstydliwych porażek na europejskiej arenie i rozpadu trio MSN (Messi-Neymar-Suarez), zmianę warty postrzegano jako szansę powrotu do czasów świetności. Niestety, sytuacja finansowa klubu znacznie ograniczyła pole manewru, a i sam Laporta okazał się nie być takim cudotwórcą, jakim chcieli go widzieć w Katalonii. Ostatecznie, Messi odszedł z Barcelony, choć blisko tego było już rok temu. Obraz pożegnania jednego z dwóch najlepszych piłkarzy na świecie XXI wieku nie pozostawił złudzeń. Tym razem odchodzić nie chciał, a za taki stan rzeczy obwinił Laportę.
Polityka transferowa – papierek lakmusowy organizacyjnego (nie)ładu
Transferowe lato w Barcelonie upłynęło nie tylko pod znakiem odejścia idola barcelońskiej publiczności. Do klubu trafił m.in. Sergio Aguero, co natychmiast rodziło pytania o sens rozstania rok temu z równie zaawansowanym wiekowo Luisem Suarezem. Mianem dziwnego transferu można też określić podpisanie Luuka de Jonga, który stylem gry kompletnie nie pasuje do Blaugrany. Pamiętajmy też o tym, że do Atletico odszedł Griezmann, więc ofensywa została pozbawiona zębów trzonowych. Jednocześnie, nie udało się pozbyć niezwykle obciążających klubowy budżet Umtittiego i Coutinho. Na plus należy zaliczyć za to pozyskanie Memphisa Depaya, który jest jednym z nielicznych, który spełnia w tym sezonie oczekiwania.
Kiepskie rezultaty – Koeman dokłada cegiełkę do kryzysu
9. miejsce – na tej pozycji sklasyfikowana jest obecnie Barcelona w tabeli La Liga. Czy odpowiada to jej potencjałowi? Zdaniem wielu, nawet bez Messiego i Griezmanna, z drużyny można wycisnąć zdecydowanie więcej. Za winnego takiego stanu rzeczy, opinia publiczna uznaje szkoleniowca Barcelony – Ronalda Koemana. Choć nie minął jeszcze październik, w tym sezonie zespół ma już na swoim koncie wstydliwe porażki z Bayernem (0:3) i Benficą (0:3), przegraną w El Clasico (1:2), oraz z Atletico (0:2 po golach… Suareza). Koeman postrzegany jest jako szkoleniowiec, którego mocną stroną nie jest kontakt z zawodnikami i taktyka. Coraz częściej mówi się o zmianie na tym stanowisku, a wśród kandydatów wymienia się uwielbianego w Barcelonie Xaviego.
Przyzwyczajeni do walki o najwyższe cele zawodnicy i kibice Dumy Katalonii, muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości. O szansach na zdobycie Ligi Mistrzów dosadnie wypowiedział się Gerard Pique:
„W tej chwili nie jesteśmy w gronie faworytów do wygrania Ligi Mistrzów”.
Czy istnieje życie w Barcelonie po erze Messiego?
Po tym jak odszedł Leo Messi, Barcelona uczyniła kolejny krok ku przepaści. Czy musi w nią wpaść? Niekoniecznie. Znaleźliśmy 4 powody, dla których warto wierzyć, że będzie lepiej.
Będzie lepiej bo… gorzej być nie może
Trudno wyobrazić sobie sytuację, że Blaugrana jeszcze bardziej pogrąży się w marazmie. Klub ma solidne fundamenty w akademii, infrastrukturze i oddanej rzeszy fanów, którzy za pomocą Socios mają duży wpływ na klubowe decyzje.
La Masia
Jakkolwiek negatywnie postrzega się pracę holenderskiego trenera, tak trzeba mu przyznać, że z powodzeniem wprowadził do zespołu kilku zawodników z drużyn młodzieżowych. Pedri jest prawdziwym objawieniem na skalę europejską, a z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie też takim Gavi, który zadebiutował w reprezentacji Hiszpanii w momencie, gdy nie miał rozegranego jeszcze ani jednego pełnego meczu w Barcelonie. To kierunek, w którym klub chce obecnie iść, po latach znów opierając kadrę na wychowankach. Jeśli objawi się nowy Messi Barcelona znów będzie wymieniana w jednym szeregu z największymi klubami w Europie.
Nou Camp Nou
Impulsem do ponownego stworzenia dobrego klimatu wokół Barcelony jest projekt Nou Camp Nou, zakładający odnowienie monumentalnego obiektu. Koszt przedsięwzięcia szacuje się na zawrotny miliard Euro.
Źle miało być już po odejściu Ronaldinho
Odejście Messiego to moment epokowy dla klubu, ale za taki uważano swego czasu koniec przygody z Barceloną Ronaldinho. Wtedy jednak wystrzelił talent lewonożnego Argentyńczyka i rozpoczęła się prawdziwie złota era Barcelony. Życie nie znosi próżni i można zakładać, że w szatni Blaugrany, w której nie brakuje piłkarskiej jakości, objawi się nowy lider, który stanie się zarazem idolem katalońskiej publiki.